Złodziej kury francuskiej ilustratorki Beatrice Rodriguez to historia obrazkowa bez słów, zatem pozostawiająca duży obszar dla własnej interpretacji. Opowiada dramatyczną historię porwania z zaskakującym zakończeniem. Letni, sielski poranek. W domu na skraju lasu grupa przyjaciół, niedźwiedź, zając, kogut, kury i pisklęta rozpoczynają dzień spożywanym nieśpiesznie śniadaniem. Ich spokój zakłóca zupełnie nieoczekiwane zdarzenie. Na ich oczach złodziej lis porywa białą kurkę. Przerażona kura wzywa pomocy, zaskoczeni przyjaciele również krzyczą, po czym po chwili ruszają w pościg. Zmieniają się krajobrazy, pory dnia, aura, a pościg ciągle trwa. Sprytny porywacz nie pozwala na zmniejszenie dystansu, tym bardziej, że postawa porwanej nie ułatwia zadania ścigającym. Zakończenia historii zdradzać nie będę, nie chcę ewentualnym czytelnikom odbierać przyjemności z niespodzianki. Wspomnę jedynie o syndromie sztokholmskim, z którym ja miałam nieodparte skojarzenie. Ale jak już pisałam książeczka pozostawia dla każdego przestrzeń do zbudowania na podstawie historii własnej jej interpretacji. Złodziej kury to nie tylko zajmująca narracja, ale również fantastyczne rysunki. Prostokątny format oddaje dynamikę pościgu. Twarda oprawa, dodatkowo kartonowe etui.
Złodziej kury
Autor i ilustrator: Beatrice Rodriguez
Wydawnictwo: Zakamarki
Rok wydania: 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz